...
Płakałam,
ale już nie płaczę
już nawet serce zmrożone
z bólu nie kołacze
już nie ma miłości
nie ma też więc smutku
lecz strachliwe wspomnienia
przywarły do kości
boją się odgadnięcia
boją powrotu zdarzeń
tłuką aż do zniszczenia
o szybę moich wyobrażeń
tłuką, skamlają, krzyk na mej skroni
niechcący pozostawiają
ciągle mnie gwałcąc
nie mając już słabszej broni
wrzeszczę „precz!” skowycząc niedbale
gnam je aż nad rzekę tamtych niepowodzeń
lecz one wracają nie nużąc się wcale
i każą mi dalej „kocham” wołać co dzień…