Czy wiesz, że gdy odjeżdzasz umieram dziewięć...
Cóż za podły dzien... i nie chodzi o odejscie tych i tamtych...za niewieloma będę tęsknić, Ci najważniejsi albo jeszcze zostana, albo już dawno odeszli... no własnie, minęła, jakby rocznica opuszczenia tej budy przez prawdziwa elitę...bez nich nigdy nie będzie tak niesamowicie... a wracajac... na pewno będę tęsknić za Em, ale pewnie skupię się na poszerzaniu swej wiedzy i może nawet... nie tyle zapomnę, co nie będę zwracać uwagi na brak tego uczucia jakim go darzę... bo chociaż jest rozentuzjazmowanym, egoistycznym i histerycznym narcyzem to jednak uwielbiam tego pogrzanca...;] No i zabraknie Marencja i jego ciepłych ramion... a reszta? Owszem...odczuje się brak, może większy niż się wydaje, bo nikim ważnym nie byli, ale z drugiej strony to oni tworzyli przerwy w tej szkole... teraz bedzie pusto... niedojrzale bo po raz drugi cos zostanie z codziennosci wyrwane...
także... nie było za ciekawie... i do tego sztywne towarzystwo profesorów i magistrów...(choć i tak są nieźli). I w jednym się utwierdziłam...nic nie pobije rocznika 86 i jego oryginalności... i za to Wam dzięki, chłopcy... nadal tęsknię.
ale...cos się jednak wydarzyło jakże dziecięco pięknego...tak niewinnie, tak spontanicznie... ale chyba tylko z mojej strony...
Czy wiesz, że Twoje oczy spalaja mnie jak ogien...?