• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

kathleene

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004

Archiwum grudzień 2005

< 1 2 3 4 5 >

Bez tytułu

Cast Away – film, który tak ściskał mnie w środku, że aż nie miałam ochoty go oglądać… ryczałam na nim jak bóbr…prawie bez przerwy, zgadnijcie dlaczego?

 

 

26 grudnia 2005   Dodaj komentarz

Ból fizyczny… i nie.

Czasem niewiele się różnią… można sobie wmówić, że jest przyjemny, że to pulsujące, przeszywające wrażenie jest czymś, co dodaje sił… pewnie, że można.

Wobec tego, czy można się cieszyć z cierpienia? Czy w ogóle da się? Pomimo ucisku, łez, żalu, smutku, rozpaczy zachować uśmiech na twarzy? Ale nieudawany, nie na siłę, ten szczery… można? Ponoć można… ponoć jest najboleśniejszy, ale co najważniejsze i najpiękniejszy… ponoć się da…lecz na jak długo?

 

26 grudnia 2005   Dodaj komentarz

Bez tytułu

Nie możemy być razem…

tyle rzeczy mi w Tobie przeszkadza

możemy się za to przyjaźnić…

bo przyjaźń… to akceptacja…

To miłość, przywiązanie, wolność, nieprzymuszona chęć pamięci.

 

Tylko czy sama jestem jej warta?

Czy podołam zasadom, których wymagam od innych?

Czy tak naprawdę nie biorę swych marzeń za rzeczywistość, czy nie pragnę miłości idealnej, przyjaźni doskonałej, czy nieustannie łaknąc tego wiotkiego, choć tak trwałego uczucia nie wgryzam się zbyt głęboko w jego możliwości, czy nie żądam zbyt wiele, czy nie odbieram mu jego ludzkości, czy nie zabieram tej wolności, która je cechuje, czy pragnąc przyjaźni nie tworzę jej na siłę, pozbawiając naturalności i reszty wartościowych, lecz spontanicznych czynników, dzięki którym istnieje…?

 

26 grudnia 2005   Dodaj komentarz

Bez tytułu

nie bądź zły, nie ciesz się z gniewu, chaosu, agonii,

rozpaczy, krzywdy, przemocy, kary…

bądź prawdziwy…

 

 

…Mordko

 

26 grudnia 2005   Komentarze (1)

Teraz jestem spokojna, ale wcześniej…...

 

 

Jak mu wyznać, że gnoiłam, że tępiłam, że chlubiłam się, gdy zrównywałam go z ziemią, że pyszniłam się ze swej gadki-szmatki, jak powiedzieć, ze patrzyłam z zadowoleniem na tych co niżej… lub tylko pozornie niżej, jak powiedzieć o swej próżności, chciwości, zazdrości, chęci bycia jedną, inną, niezwykłą nieprawdziwa i bardziej wytrwałą niż ktokolwiek może sobie wyobrazić, pierwszą, najlepszą, chytrą… na głupotę słów nie ma…

 

26 grudnia 2005   Dodaj komentarz
< 1 2 3 4 5 >
Kathleene | Blogi