• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

kathleene

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
31 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31 01 02 03

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004

Archiwum sierpień 2006

< 1 2 >

Bez tytułu

Już jutro zniknę...
chcecie? Wiem...
ja też.

31 sierpnia 2006   Dodaj komentarz

Bez tytułu

Boisz się…rozumiem Cię…

Czuję…
Twoja ręka drga…

czeka.

 

21 sierpnia 2006   Komentarze (5)

Bez tytułu

To nie stres, że czegos nie zdażę… to nawet nie jest poczucie jakiegos obowiązku… czynnikiem przez który cały czas się denerwuję i płaczę jest sama swiadomosć szybko upływajacego czasu. Pędzi, szalony, nie oglada się na nic… nie widzi, że się potknęłam i stłukłam kolano, że dogonić go nie potrafię, że może nawet nie chcę… usiadę na asfalcie i poczekam…aż przeminie na wieki…albo wróci, (co nigdy się nie stanie…)

Albo też… zabierze mnie ze soba Ktos biegnacy ta sama droga, za tym samym czasem…zatrzymam Go, niech tak nie leci na slepo, pójdziemy razem, powoli, czule… i czas już tak ważny nie będzie…o tak…

Więc chodz, pograżymy się w istnieniu…

 

20 sierpnia 2006   Dodaj komentarz

-Gdzie byłas? -Umierałam z niepokoju...

Cos dziwnego dziać się zaczyna…ale co? Jakas grypa…udawała, że jej nie ma, spryciara… wylazła w najlepszym dla niej momencie… od dwóch dni chodzę jak zbita z tropu jakby przez… niewidzialna, gumowa piłkę… a to nic niedobrego, gdy dopiero po przejsciu kilkuset sporych kroków ta droga, stwierdzam, że jest zła… Może nie tyle zła co po prostu błędna…a co się robi z błędami, by nie przykrywać ich nowymi? Naprawia się? Nadrabia, porzuca, zgniata? Cokolwiek… nie potrafię…

Jakos…ciężko tak… się pisze, się żyje, się mysli…

 

17 sierpnia 2006   Dodaj komentarz

Bez tytułu

"Czy zdanie okragłe wypowiesz,
czy księgę madra napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę sama pustkę… i ciszę.

 

Słowo to zimny powiew
nagłego wiatru w przestworze;
może orzezwi Cię…

ale…
donikad dojsć nie pomoże…"

 

17 sierpnia 2006   Dodaj komentarz
< 1 2 >
Kathleene | Blogi