Bez tytułu
I to jest własnie to specyficzne uczucie… im jestem dalej tym mniej żałuję, że wyjechałam, że zostawiłam Waldiego, za którym przecież długi czas tak bardzo tęsknię…że on żyje tam beze mnie…
I… tęsknię za tym drugim jednoczesnie ogromna radoscia czuję się ogarnięta… że mogłam go spotkać, usłyszeć, przytulić…
Niesamowite jest to wrażenie, gdy czuję, że cos konkretnego się wydarzyło, lecz brak mu prawdziwosci by w to uwierzyć. Trwa się tylko jak w bajce, która nawet od snu piękniejsza się okazuje… Zaczynam wierzyć, że rzeczywistosć może być wspanialsza od marzeń…