Bez tytułu
Godziny przy piórze- one leczą rany
one też wstrzymują od ran zadawania...
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 |
02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 |
09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 |
16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 |
23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 |
30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
Godziny przy piórze- one leczą rany
one też wstrzymują od ran zadawania...
Siedzenie po ciemku…
Na starej kanapie… w opustoszałym, cichym domu, w którym wyczuwało się dusze wszystkich ludzi niegdyś w nim mieszkających…
Godzinne rozmowy…i jego zaborczość…
Wplatanie palców w jego włosy…
Uczucie ciężaru jego głowy i dłoni na moich kolanach…
Szepty…szelest skóry upojonej muzyką…
Dotyk…delikatny…miękki…zmysłowy…męski…że aż płakać mi się chce, że chwile te nie wrócą już…
Przyjacielu...
Jeśli któregoś dnia poczujesz, że chce Ci się płakać, po prostu zadzwoń do mnie...
Nie obiecuję, że Cię rozbawię, ale mogę płakać razem z Tobą...
Jeśli któregoś dnia zapragniesz uciec, nie bój się do mnie zadzwonić...
Nie obiecuję, że Cię zatrzymam, ale mogę pobiec razem z Tobą...
Jeśli któregoś dnia nie będziesz chciał nikogo słuchać, zadzwoń do mnie...
Obiecuję być wtedy z Tobą i obiecuję być cicho...
Ale jeśli któregoś dnia zadzwonisz i nikt nie odbierze...
Przybiegnij do mnie bardzo szybko...
Mogę Cię wtedy potrzebować...
Wieczór..w około kwiaty i świece... ale dlaczego tak szybko?
"(...) to straszne - ktoś mówi, przestać kochać zmarłego
dlatego że umarł (...)"
I znowu..znowu to samo... Ty nie umiesz inaczej rozmawać, Ty od razu masz pretensje i wyrażasz je tonem wyzywającym do kłótni... i teraz siedzisz sam, może płaczesz? Dlaczego zawsze, dopiero gdy ktoś trzaśńie drzwiami, zaczynamy żałować tych kilku zbednych słów...? nie przejmuj się, też płaczę...