strach
Cierpliwie czyha na swoją ofiarę
Zburzone myśli przerywają spokój
Coś zachwiało w człowieku wiarę
Nie pozwala wykonać żadnego ruchu
Słuch wyostrzony niby brzytwa
Oczy schowały się w okopie puchu
Rozpoczęła się wielka bitwa
Nerwy szarpią strach i odwagę
Trudno powstrzymać wzburzoną krew
Człowiek zaczyna szukać powagę
Na twarzy podniesiona brew
Szuka wyjścia z krainy lęku
Po omacku chwyta się klamki
Blask światła ściska w ręku
Jak dziecko przytulone do matki
Pragnie uspokoić rozszalałe serce
Zamknąć za sobą drzwi bojaźni
By móc żyć w spokoju i przyjaźni.. S();