_/\__/\_______
Usiadzie przy swym doktorskim biurku, wezmie okulary i pół godziny będzie wgapiać się kartkę udając, że czyta i co najlepsze, że rozumie i potrafi rozszyfrować lekarskie pismo inne niż swoje…swojego zreszta też nie potrafi, bo ile można wyczytać z poziomych linii miejscami przecinanych kropkami badz uskokami pióra w górę czy w dół… Jeszcze raz popuka po głowie, posłucha bicia serca, przepisze jakies leki majace na celu nie tyle wyleczenie co wkręcenie pacjentowi, że pomóc mu powinny… Naskrobie może jakies zwolnionko a jak dobrze pójdzie to da kilka zakazów na przyszłosć… „Nie rób, nie badz, nie patrz…” I co z tego… skoro ja wiem, że to wszystko to jedna wielka bujda a na moja chorobę racjonalnego sposobu nie ma…
…lecisz w dół, ktos leci szybciej, łapie się Twojego rękawa i spadacie razem w jeszcze większym tempie...
…smutny proces zapominania… ja nie chcę!