M.
Marzę... snię... pragnę... z głowa w chmurach domagam się Twej obecnosci... gestu, słowa... tak ujmujacego usmiechu...
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 |
08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 |
Marzę... snię... pragnę... z głowa w chmurach domagam się Twej obecnosci... gestu, słowa... tak ujmujacego usmiechu...
Pustka w sercu...
pustka po Tobie... i po nich. Nieobecne spojrzenia w dal. Usmiech tak bardzo wymuszony..jakby przyklejony... Proszę, nie odchodz...proszę, badz... błagam!!!
Kolejna smierć...
Tracę siły.. brak słów..brak łez..
dlaczego?!
Podaruj mi swa rzęsę…bym mogła poczuć wszystkie jej zmagania z łzami…
a... jesli Ty nigdy nie płaczesz?
Już teraz to wiem… pozostawiłam w jego sercu głęboka szczelinę, która nie sposób będzie zasklepić… Zawsze pozostanie bolesna blizna… Ale przecież każda blizna wnosi jednak cos dobrego. Tak jak i szczelina, bo dzięki niej bardziej uważamy, by przypadkiem się nie powiększyła, pielęgnujemy ja, wygładzamy jej ostre krawędzie i troszczymy się o to, by była bardziej do zniesienia…
Gorzej, jeżeli ktos nie chce dać jej zaleczyć… wówczas pozostaje usunać się z jego otoczenia w ciasny, ciemny kat i nie wynurzać się z niego, by nie przywoływać wspomnien tej skazy…
Lepiej dla wszystkich poddać się kuracji wybaczania… ale co z tego, jesli nie zna się intencji żadnej ze stron a jedyne co się pojawia to ciagłe wyolbrzymianie sprawy i nieskonczone żale?
Nie wiem, jak jest u mnie… wiem, że przegrałam tę znajomosć… Ale…potrafię się przyznać do błędów, którymi przykrywałam kolejne… szkoda, że Ty uważasz, że to tylko moja wina… a wszystko zmieniło się w niewyobrażalnym tempie...