Bez tytułu
Już teraz to wiem… pozostawiłam w jego sercu głęboka szczelinę, która nie sposób będzie zasklepić… Zawsze pozostanie bolesna blizna… Ale przecież każda blizna wnosi jednak cos dobrego. Tak jak i szczelina, bo dzięki niej bardziej uważamy, by przypadkiem się nie powiększyła, pielęgnujemy ja, wygładzamy jej ostre krawędzie i troszczymy się o to, by była bardziej do zniesienia…
Gorzej, jeżeli ktos nie chce dać jej zaleczyć… wówczas pozostaje usunać się z jego otoczenia w ciasny, ciemny kat i nie wynurzać się z niego, by nie przywoływać wspomnien tej skazy…
Lepiej dla wszystkich poddać się kuracji wybaczania… ale co z tego, jesli nie zna się intencji żadnej ze stron a jedyne co się pojawia to ciagłe wyolbrzymianie sprawy i nieskonczone żale?
Nie wiem, jak jest u mnie… wiem, że przegrałam tę znajomosć… Ale…potrafię się przyznać do błędów, którymi przykrywałam kolejne… szkoda, że Ty uważasz, że to tylko moja wina… a wszystko zmieniło się w niewyobrażalnym tempie...
Dodaj komentarz