Bez tytułu
Odejdź...
potrzebuję się uspokoić
załagodzić skołatane serce i poszarpane emocje,
zostaw mnie
nie każ mi więcej płakać
już nie chcę...
.
.
.
znów wyciskasz mi łzy... krzyczę rzucając nimi o ścianę, są ohydne, wstrętne, są!
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 |
02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 |
09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 |
16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 |
23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 |
30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
Odejdź...
potrzebuję się uspokoić
załagodzić skołatane serce i poszarpane emocje,
zostaw mnie
nie każ mi więcej płakać
już nie chcę...
.
.
.
znów wyciskasz mi łzy... krzyczę rzucając nimi o ścianę, są ohydne, wstrętne, są!
Przestań... zignoruj to, zapomnij, weź się w garść i zrób to... co, tchórzysz? No już, bierzesz kilka na raz do ust, połykasz szybkim, dużym haustem i jedziesz... rozpływasz się we własnych myślach... wirują Ci w głowie.. "jak tam jest? czy ktoś mnie znajdzie? jak wygląda Bóg? czy będą płakać? co mnie tam spotka? czy on znajdzie sobie inną? ..." dosyć... koniec.. pożegnaj się, zaklnij jeszcze kilka razy potępiając to całe ohydztwo w jakim przyszło Ci żyć... spluń, nie zamykaj oczu, ten widok będzie straszniejszy… nic więcej, jeszcze tylko…
…umieraj.