• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

kathleene

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004

Archiwum 20 grudnia 2005

Nadziejo...!

który już raz się zawiodłam,

a nadal żarliwie pragnę wierzyć,

że potrafisz coś zmienić…

20 grudnia 2005   Dodaj komentarz

Jilly Jonka

Niczego nie żałuję

tak jak tego, że Cię poznałam,

i że nie byłam wtedy zbyt rozsądna…

że szczęśliwa z tego, co mi podarowałeś,

że za młoda i za głupia, że za ślepa,

że zagubiona, że roztrzęsiona,

że łaknąca drugiego kogoś,

że brakło mi reakcji,

że niepewna, że skołowana

że byłeś, że zniknąłeś,

że byłeś!

Po co?!

 

DRANIU!

 

20 grudnia 2005   Dodaj komentarz

Gdy żądasz zapłaty za swą dobroć, sprawiasz,...

Wierzę jednak, że jest tam ktoś,

kto kiedyś przyklei mi skrzydła

i sprawi, że moje serce zabije właśnie dla Ciebie…

20 grudnia 2005   Dodaj komentarz

To było dawno...

No to co, nie śpimy? Bo z Nim to takie dziwne rzeczy się dzieją… niby na imprezie działo się to co się działo tylko z powodu nietrzeźwego stanu jego umysłu a jednak, gdy nadarza się następna okazja, on robi dokładnie to samo.. tylko teraz chyba trochę mniej intensywnie, mając pewnie na uwadze minione wydarzenia.. ale mimo wszystko coś musi w tym być… bo niby nie wchodzi się dwa razy tej samej rzeki, inaczej mówiąc, nie popełnia się dwa razy tego samego błędu… więc może błędem nie były te chwile spędzone jakże mile… aczkolwiek za pokusę trza było odpokutować.. mianowicie tym, że podczas właśnie tej drugiej prawie identycznej sytuacji, ja muszę zachowywać się zupełnie inaczej, nie tak naiwnie i nierozważnie…a przecież w to ten „zakazany owoc” smakuje najlepiej… muszę, musiałam, a właściwie to uważałam za słuszne (choć na zastanowienie nie miałam praktycznie czasu) nieangażowanie się zbytnio, pokazanie, że jednak mam trochę tej godności i honoru, lojalności względem własnej siebie, pokazanie jemu, że jestem wierna ideałom, nawet w takim maleńkim stopniu, że ta potrzeba bliskości nie potrafiła mnie tak do końca opanować i jakoś jeszcze mogłam kierować swoimi emocjami, tym rzekomym mózgiem i wreszcie ciałem.. tak, mogłam mieć się pod kontrolą… mogłam… na dzień dzisiejszy nie mogę za bardzo, ciągnie mnie do tej osobowości, zawikłanej w swojej naturalności, czuję, że jakaś część mnie należy już do niego, i to nie ważne, że ten mały rozpustnik klei się do większości napotkanych kobiet, oczywiście nie podoba mi się to, aczkolwiek nie ma to w tym momencie znaczenia, nie na tym etapie znajomości… i co? Co z sobą zrobić? Przyjaźń? Kochanie? Na to drugie chyba nie ma szans…on chyba nie potrafił by tak szybko się zdecydować, która kobieta tak naprawdę działa na niego we właściwy sposób, w taki, jaki powinna… przyjaźń to co innego, lepsza, na pozór łagodniejsza... ale tak trudno sobie na nią zapracować, tak trudno zdobyć u drugiego człowieka te wszystkie czynniki, które później złożone w całość można nazwać przyjaźnią… tak trudno zdobyć zaufanie, pełną akceptację, tolerancję dla wad, nędznych przyzwyczajeń, poglądów, tak trudno jest się dopasować… w miłości tak samo…nie, mimo, że tak piękne to złe słowo… w związku…otóż tam tak samo jest trudno, tylko, że związek może skończyć się dużo wcześniej, a przyjaźń? Przyjaźń jest po to, żeby trwać, rozwijać się, kwitnąć, trzeba w niej czuć, że ma się kogoś wspaniałego, komu nie musimy się podobać, który mimo wszystko pokocha nas takimi, jakimi się staliśmy, bez względu na to, co myślą inni…przyjaciel jest dla nas, my zaś dla przyjaciela, jak się z tym nie zgodzić? Myślisz, że mamy szansę właśnie na to, co jest tak cenne? Zapytałabym się go…nie odpisuje, nie pojawia się, a ja tak się stęskniłam, nie wiedząc dlaczego, czuję, że coś iskrzy mi w środku, że jest rzecz, której warto poświęcić tę uwagę, choćby tylko dla upewnienia się, że jest słuszna i zawiera w sobie niejaką przyszłość, może nawet całkiem obiecującą.. ale jestem skłonna zrobić wiele, by odpowiedzieć sobie, „Czy jest szansa Czy warto?” jestem skłonna bo jestem to winna tej przyjaźni, która być może, jeśli tylko zdobędę nutkę nadziei, będzie potrafiła zaistnieć… może powinnam korzystać z chwili, może powinnam od razu wszystko wyjaśnić, może powinnam, nie wiem, wiem, że powinnam mieć tylko światełko w duszy, które, jeśli nagle się zapali, obejmie swoim płomieniem także serce i wszystko co nadaje sens istnieniu…

 

20 grudnia 2005   Dodaj komentarz
Kathleene | Blogi