We don't need no education...
Uczyć się… wciąż tylko uczyć, zakuwać, ryć… kiedy ja nie daję rady… znów odzywa się we mnie ta parszywa beznadzieja, która swoją drogą nigdy nie ucichła… „Ucz się!” „uczę się…” dniami a najwięcej nocami… siedzę, wkuwam cały czas to samo…bo niby najważniejsze… a potem obrywam gałami po innych rzeczach, na które przecież czasu nie miałam, bo „to samo” wszystko przykryło. Ale nie… ja się nie uczę! Szlajam się przecież tylko po barach, koncertach, wycieczkach… Na koncercie byłam raz- długi weekend, w barze może dwa… tez na tasiemca… wycieczki, dwie szkolne, przecież bez tego to już bym całkiem oszalała… a oni tego zrozumieć nie mogą, że nie żyję, gdy siedzę cały czas w jednym miejscu… Przecież nadmiar czasu sprawia, że go marnujemy… a jego szybkie zwężanie jest najlepsza mobilizacją… Teraz znów siedzę w chacie do piątku… chorodup ze mnie jak to mówi Radonis… Przecież ja mam mnóstwo czasu! Mogę nadrobić wszystko! Ale jak…z tak beznadziejnym samopoczuciem… I znów robię z siebie ofiarę… Wychodzi na to, że całe moje życie to jedna wielka ofiara! Sratatata… Niby szkoła na którymś tam miejscu a dobro, miłość, drugi człowiek- najważniejsze. Tylko jak? Buda niestety nie pozwala na takie „rarytasy”, gdyby tak zająć się tylko nią… totalny egoizm murowany. Bo przecież uczymy się dla siebie, dla lepszych studiów, dla wspaniałej pracy, dla NASZYCH obrzydliwie rozrastających się majątków. Pogoń za wysoka średnią to tylko młodsza siostra pogoni za kasą… Dlaczego nie gonimy za doświadczeniem w tym pozytywnym, tego słowa znaczeniu, za przyjaźnią, za pomocą drugiemu człowiekowi? Pewnie dlatego, że z tego pieniędzy nie będzie…
Wracając… krąg się zamyka… kucie-za mało snu-zmęczenie- nie jestem w stanie się uczyć- wrzeszczą na mnie, dobijają- drażliwość- wyładowanie jej na kimś, kto jest „pod ręką”, kłótnie- dół- zaległości- nadrobić je trzeba- kucie- za mało snu-…
Dziwne, że buda jest aż tak znacząca, czasem najważniejsza…ale jest… bo to w końcu młodzieńcza plaga… Więc lepiej lać na szkołę czy na wartości istotne w naszym życiu? (biorąc pod uwagę to, że nie jest się omnibusem i wiedza wchodzi nie łatwo) …pogodzić to wszystko… najlepiej… Dobra… kończ waćpana tę płytką notę, którą pewnie niewiele zrozumie tak jakbym tego chciała…narx! jak to się mówi…