Nie zwykłam nie czuć...
Nie zwykłam
patrząc na Ciebie nie czuć nasycenia
spoglądając Ci w oczy nie czuć mych rąk drżenia
nie czuć tej pustki będąc zbyt daleko
nie czuć źrenic przemoczonych, nocą, pod powieką…
Nie zwykłam spotykać Cię co dzień
I mijać obojętnie jak martwą lebiodę
I spoglądać bezsilnie wiedząc, że nie mogę
Podejść, szepnąć, przytulić…
nic nie mogę…
Nie zwykłam nie łaknąć Twego objęcia
trącając Cię przypadkiem nie czuć bólu muśnięcia
Nie zwykłam nienawidzić Twej obojętności
i widząc Cię samego nie czuć skrytej namiętności