na posłaniu z trawy...
On- Przepraszam Cię
Ja- Za co?
-Jak Ci mogę pomóc?
-Nie musisz
-To trochę za daleko zaszło… Naprawdę Cię przepraszam
-Przestań
-Tak, przestań, to normalka prawda?
-Nie to miałam na myśli
-Przepraszam
-Eh…
--
-Kasia, słuchaj ja nie chcę żeby to… żeby jakoś umniejszało Twoją godność…
-(cisza)
-Posłuchaj, ja nie chcę, żeby przeze mnie jakakolwiek dziewczyna czuła się nieszanowana, żebyśmy z tą przyjaźnią nie posunęli się za daleko…
-Ja nie wiem czy to można nawet przyjaźnią nazwać… przyjaźń dla mnie to coś dużo większego…
-No masz rację, czyli te kontakty między koleżeństwem a przyjaźnią… wiesz, nie chcę przekraczać pewnych granic…
-A uważasz, że przekraczasz?
-No właśnie, a czy ty tak uważasz?
-(cisza)
-Wiesz, ja myślę, że jeśli o granice chodzi to nie możemy przekraczać wewnętrznych…
(dość jednoznaczna sytuacja)
No dobrze, ale myślisz, że to mogłoby się przerodzić w przyjaźń?
-Kasia, ja teraz wyjeżdżam… i nie wiem jakby to wyglądało, a Ty pewnie masz spore wymagania co do przyjaźni…
-Nie aż takie spore a poza tym wymagania ustala się w czasie, to nie jest jak egzamin, że spełniasz wszystkie kryteria i już jesteś przyjacielem…
-No tak, właściwie tak. Ale mimo wszystko jakieś wymagania są… Nie wiem, czy można sparafrazować pewne przysłowie…I w tym cały jest ambaras żeby w przyjaźni dwoje chciało na raz…
No bo wiesz, ja nie wiem…czy ja umiem dobrze masaż robić, bo jak umiem to od razu otwieram masarnię…(gadka szmatka)
Chodź, idziemy stąd, bo się całkiem zimno zrobi… 04.30…
Dodaj komentarz