Cierń kochania
Kiedy się wstałeś fortepian zamilkł.
Drżało - chciało - jeszcze prześcieradło
struną, muzą - pamiętać - zapomnieniem.
A ja tobą wybrzmiewałam...
Ręce mężczyzny mają
rysunek włosów pędzących ponad dłonią do łokci...
Pogłaszcz językiem Te miejsca.
Później zawsze można się wyspowiadać,
nim się z ludzkiej miłości Boga,
samego Boga chętnie będzie zdradzać z tej miłości ludzkiej...
Lizanie nie jest grzechem,
język nie jest diabłem, tylko ta słodycz piękna
jest pokusą nieodpartą, wartą wylizania...
Wejdź,
wtargnij w zamiary płonącego ciała,
aż się skurczy, rozszerzy...
Aż procesja cała podejdzie pod ołtarze
modlić się i błagać o cierń zakochania.
Dodaj komentarz