Albo tylko mucha! Poczekaj, zobaczymy Piodrku, jakie nowe ubranko Ci się trafi w następnym życiu... jak komar to współczuję :P Jak pająk w moim domu to tym bardziej, zamęczę Cię decybelami;]
Łukasz...może trzeba ją było do weterynarza? :
Drogomir
13 września 2006 o 12:16
Nom. Trzeba będzie na żywca łapać. Jakiemuś miłemu wężykowi się podaruje w precencie taką pyszną myszkę.
a tak na marginesie: to tylko mysz. O_o
sarniak
13 września 2006 o 12:15
wiesz, jak ci ojciec postawi kiedyś pułapkę w pokoju i mysza w nią wpadnie, to możesz ją tam zostawić i słuchać jak piszczy i patrzeć jak macha łapkami, albo mozno uderzyć w głowę... Jakoś nie protestowałem jak to robił, ale tak to bywa... Chcieliśmy ją z piordkiem złapać i wynieść, ale to dosyć ciężka sprawa. Jak będzie w pokoju następna mysza kiedyś, to zrobię pułapkę bezbolesną, z której się potem myszę wypuszcza.
A co do muchy - ludzie chodują myszsy, szczury, pająki - tych udomowionych zazwyczaj nie zabijają.
Mi tam obojętnie czy mały palec czy cała ręka... bo zawsze coś boli...
Widzisz, jak Wy potraficie mychę uśmiercić, to jak sobie wyobrażasz mój muszy żywot w Twoim pokoju?
sarniak
12 września 2006 o 23:46
a kto takie mądre zdanie powiedział? ;) Są według mnie dwie opcje:
1. Jakiś hollywoodzki scenarzysta wymyślił to jako kwestia w jednym z końcowych dialogów, przy których dziewczyny wyciągają jawnie chustki, a faceci udają, że właśnie stefan wsadził im w oko palec. Ewentualnie hollywoodzkiego scenarzystę możnaby wymienić na zakochaną bez pamięci piosenkarkę, która wyjdzie za mąż i będzie żyła długo i szczęśliwie (w założaniu) lub skończy z trójką dzieciaków na karku i małymi alimentami (w praktyce).
2. Ktoś z głową na karku, prześmiewca, może człowiek pokroju Bursy, miał na myśli zupełnie co innego. Gdy boli Cię mały palec u nogi, a przypadkiem utniesz sobie prawą rękę, to mały palec przestaje być na topie i człowiek skupia się na panicznym krzyku, ewentualnie omdleniu. Miłość przyćmiewa resztę problemów, bo sama w sobie jest problemem tak dużym, że te inne stają się śmiesznie małe.
Łukasz...może trzeba ją było do weterynarza? :
a tak na marginesie: to tylko mysz. O_o
A co do muchy - ludzie chodują myszsy, szczury, pająki - tych udomowionych zazwyczaj nie zabijają.
Widzisz, jak Wy potraficie mychę uśmiercić, to jak sobie wyobrażasz mój muszy żywot w Twoim pokoju?
1. Jakiś hollywoodzki scenarzysta wymyślił to jako kwestia w jednym z końcowych dialogów, przy których dziewczyny wyciągają jawnie chustki, a faceci udają, że właśnie stefan wsadził im w oko palec. Ewentualnie hollywoodzkiego scenarzystę możnaby wymienić na zakochaną bez pamięci piosenkarkę, która wyjdzie za mąż i będzie żyła długo i szczęśliwie (w założaniu) lub skończy z trójką dzieciaków na karku i małymi alimentami (w praktyce).
2. Ktoś z głową na karku, prześmiewca, może człowiek pokroju Bursy, miał na myśli zupełnie co innego. Gdy boli Cię mały palec u nogi, a przypadkiem utniesz sobie prawą rękę, to mały palec przestaje być na topie i człowiek skupia się na panicznym krzyku, ewentualnie omdleniu. Miłość przyćmiewa resztę problemów, bo sama w sobie jest problemem tak dużym, że te inne stają się śmiesznie małe.
Taki jakiś czarny humor mnie się trzyma
Dodaj komentarz