...
Klimatycznie i zmysłowo musi dzisiaj być... usłyszę ulubiony głos, przy którym dreszcze przechodzą mi po plecach, osoby, którą równiez ubóstwiam...:) (pozdrówki Gadzinko od Wstręciucha :P ) zatopię się w niepowtarzalnych dźwiękach Closter, odpłynę przy Różach... dziwne jak cały czas się zmieniam, wolę spokojne, gotyckie rytmy...nie ruszają mnie już wrzaski i obijanie się między metalami na pogo, które przecież tak uwielbiałam... boli mnie to trochę, ze nie mogę znaleźć właściwego miejsca wśród ludzi, upodobań, charakterów... boli i to, że nie potrafię się przywiązać, a może nawet za bardzo się przywiązuje do kogoś\czegoś i za niedługo muszę to zmieniać... boli mnie ta oryginalność, rozpatrywana czasem jako rzecz, powodującą moją dumę... Skoro postrzegam siebie inaczej niż widza mnie ludzie, to kto ma rację i jaka naprawdę jestem?
zobaczymy jak dziś będzie...niebywale ciesze się, że tam będę ( mam nadzieję, że nic nie przeszkodzi w przejechaniu tych stu iluś tam km...jak zawsze mam prorocze wizje, do tego pesymistyczne...chociaż w tym względdzie nigdy się nie zmieniam..może to i dobrze..) cały czas boję sie wykrztusić te wazne słowa... wiem, że zburzyły by one wiele dobrych rzeczy...ale za razem jak długo uda mi się tłumić te emocje wstrętne i żądze...jak długo?
Dodaj komentarz