...
Chodzę po rozpalonych kamieniach czekania,
wiedząc, że mogę spaść
na dno moich pragnień
głębokich jak paszcza lewiatana.
Czekam na twój głos,
abym mogła się go uchwycić i trwać pomiędzy ziemią a niebem.
Trwać w swojej epifanii nie czując
ani ciepła szatańskich przekleństw
ani chłodu bożej miłości.
Takie czekanie przed ołtarzem śmierci.
Taka modlitwa przy odwróconym krzyżu
- Piotrowym czy szatańskim?
Mój Anioł odfrunął na pogawędkę do innego Anioła.
A ja wiedząc, że zostałam bez nadzoru, bawię się w życie
Dodaj komentarz